Być może jesteś jedną z tych osób, które mają problem z przetrwaniem całej rozmowy telekonferencyjnej i na samą myśl o wzięciu udział w rozmowie online cierpnie ci skóra. Chcesz wiedzieć dlaczego? Poniżej specjalnie dla ciebie umieszczamy 6 złotych zasad najgorszego uczestnika firmowej telekonferencji. Ku pamięci i przestrodze.

Wydawałoby się, że savoir-vivre spotkań biznesowych nie stanowi wiedzy tajemnej. Dlaczego więc inaczej rzecz się ma z telekonferencjami? Telekonferencje świetnie sprawdzają się w biznesie – umożliwiają spotkania z klientami i współpracownikami bez konieczności fizycznej obecności w biurze. Nikomu nie trzeba udowadniać zalet takiego rozwiązania. Wciąż jednak uczestnictwo w nich może być obowiązkiem wyjątkowo uciążliwym. Zwłaszcza, jeśli twoi rozmówcy wezmą sobie do serca wszystkie 6 naszych poniższych porad.

1. Zajmij się czymś ciekawszym

Wiadomo, że podczas długiej rozmowy telekonferencyjnej można zrobić wiele rzeczy: sprawdzić skrzynkę pocztową, wysyłać wiadomości, porozmawiać z kimś na czacie, kupić buty do biegania, pomalować paznokcie, zrobić porządek w szufladach – to minimum. Lista ciekawych i kompatybilnych z telekonferencją czynności jest bardzo długa – im bardziej kreatywny uczestnik, tym ciekawsze zajęcie.

Znane są przypadki prowadzenia rozmów telekonferencyjnych z najbardziej egzotycznych miejsc: toalet, sklepów, parkingów na autostradzie, plaż itp. Potwierdzają to znamienici eksperci, między innymi Gretchen Gavett, redaktorka Harvard Business Review, która twierdzi, że uczestniczyła w telekonferencji będąc w Disneylandzie, w basenie w Las Vegas, na OIOMie. W końcu, kto ma czas do stracenia, a przecież nie od dzisiaj wiadomo, że z rozmów telekonferencyjnych nigdy nie wynika nic szczególnie istotnego.

2. Nigdy, przenigdy nie korzystaj z opcji video

Podstawowy błąd nowicjusza: włączyć kamerkę, albo dać się zaprosić na wideokonferencję. Jeśli cię widzą, już właściwie masz związane ręce. Odpada wywracanie oczami, miny śpiącego buldoga i dłubanie w nosie – metaforyczne i dosłowne.

Musisz się chociaż trochę skoncentrować, co fatalnie wpłynie na wszystkie twoje fakultatywne zajęcia w trakcie telekonferencji (patrz punkt pierwszy). Nie mówiąc już o konieczności przywdziania przyzwoitej odzieży (piżamka odpada!). Opcja video niestety integruje uczestników spotkania na tyle, że zmusi cię chociażby do przywitania się, trwania przed ekranem i pożegnania się. Koszmar.

3. Nic nie mów w czasie telekonferencji

Jeśli już uczestniczysz w telekonferencji i zaszczycasz wszystkich swoją wirtualną obecnością, to po co angażować się bardziej? Jeśli to możliwe, nie mów absolutnie nic od początku do końca rozmowy. Najlepiej wyłącz mikrofon, żeby móc bez przeszkód zająć się różnymi innymi ciekawymi rzeczami (patrz punkt pierwszy). Konsekwentnie milcz jak grób, nawet jeżeli dyskusja jest kontrowersyjna i bardzo ożywiona.

Niech twoja obecność pozostanie całkowicie niezauważona. I tobie będzie lepiej i inni dzięki temu też spędzą czas ciekawiej i owocnie. Pozostań w swoim malutkim wsobnym raju dla introwertyka. A przy odrobinie szczęścia następnym razem po prostu cię nie zaproszą.

4. Mów bez przerwy – bądź najaktywniejszym i najgłośniejszym uczestnikiem

Jeśli twój temperament nie pozwala ci milczeć przez cały czas trwania spotkania – przekuj porażkę w sukces – mów cały czas! W końcu, kto może mieć coś ciekawszego do powiedzenia niż ty? Monopolizuj wszystkie telekonferencje, dorzucaj anegdoty i żarciki w dowolnej liczbie. Powtarzasz się? Nie szkodzi! Dzięki temu wszyscy na pewno cię zapamiętają. Inną strategią może być wchodzenie w długie polemiki, piętrowe argumentacje i spory o najmniej istotne detale, najlepiej z domieszką absolutnego przekonania o własnej nieomylności i sporą dozą powściąganej agresji. To jeden z najbardziej wartościowych dla ciebie i dla innych sposobów na wykorzystanie spotkania. Prawie jak zapasy w kisielu.

5. Zawsze przerywaj rozmowę, nie informując o tym rozmówców

Kiedy spotkanie dobiega końca, po prostu się wyloguj. Wiadomo, że pod koniec rozmowy nie dzieje się już nic istotnego, tylko podsumowania, podziękowania i pożegnanie. Możesz to sobie śmiało odpuścić, opuszczając telekonferencje w nieśmiertelnym stylu à l’anglaise. Na pewno nikt się nie obrazi – w końcu wszystkim się spieszy, bo czas jest bezcenny. A twój – najcenniejszy.

6. Jeśli jesteś organizatorem telekonferencji – organizuj je możliwie często i dla jak największej liczby uczestników.

Jak już powiedzieliśmy, telekonferencja to nowoczesne narzędzie, które w biznesie znakomicie się sprawdza. To już samo w sobie jest powodem, żeby organizować telekonferencje jak najczęściej. Do lamusa ze zwykłymi spotkaniami, nawet, jeśli nic nie stoi im na przeszkodzie! Przecież o wszystkim można porozmawiać wirtualnie.

A im więcej uczestników, tym lepiej – przecież co dwie głowy to nie jedna. W więcej osób można dojść tylko do samych genialnych konkluzji, zwłaszcza jeśli przynajmniej trzy czwarte uczestników to właściwie przypadkowi słuchacze, którzy w tym czasie mają zupełnie inną pilną pracę do wykonania. Zatem, do dzieła!